Autor |
Wiadomość |
Maryet |
Wysłany: Nie 15:51, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
Pola dobrze mówi. MAma Aureli bardzo ją kochałą i chciała dla niej jak najlepiej, tylko jej sie to nie udawało. |
|
|
Pola |
Wysłany: Pią 20:07, 03 Mar 2006 Temat postu: |
|
Hej, ale chyba nie uważasz Moniko, że Aurelia była tak do końca zapomniana przez matkę. Ja uważam, że ona tak naprawdę kochała ją tylko nie potrafiła tego pokazać. Chciała jak najlepiej, ale nie wiedziała, co robić. To bardzo smutne, kiedy dziecko nie ma opry we własnej matce a tak chyba było do momentu gdy Pani Borejko nie wytlumaczyła Ewie jaka powinna być.
Pozdrawiam |
|
|
Tygrysek |
Wysłany: Śro 19:40, 25 Sty 2006 Temat postu: |
|
Tak, ale swój post napisałaś o Aurelii, a nie o książce.
Koniec offtopu. |
|
|
Monika |
Wysłany: Sob 16:21, 21 Sty 2006 Temat postu: |
|
Myślę że to akurat pasowało do tematu książki "Opium w rosole" To jest temat książki, opowiada o Aureli...
Pozdrawiam,
Monika |
|
|
Tygrysek |
Wysłany: Nie 21:09, 08 Sty 2006 Temat postu: |
|
Moniko, proszę o umieszczanie postów we właściwych tablicach! Temat przesuwam do "Aurelia Jedwabińska" w dziale "Bohaterowie..." A. |
|
|
Monika |
Wysłany: Sob 19:29, 31 Gru 2005 Temat postu: Aurelia Jedwabińska |
|
Aureli w domu brakowało miłości i uczucia. Czuła się niepotrzebna, mama i tata nie okazywali jej uczuć. Ojca w domu długo nie było mama tak poświęcała się pracy że nie zauważała Aureli. Cały dzień przesiadywała u pani Lisieckiej dla której była tylko obowiązkiem. Lekarstwo na to znalazła na obiadkach u całkiem obcych osób. U rodzin dla których była obca i nieznana a jednak kochali ją i bardzo lubili. |
|
|